Nasz wczorajszy relaks tak nas rozluznil, ze nie wstalismy na czas z rana. Kierowca, ktory mial zabrac nas do Pnom Penh ze zniesmaczona mina musial czekac az w pospiechu zapakujemy reszte gratow, uiscimy oplate za hotel i zakupimy prowiant na droge. Cholera, co oni tacy punktualni w tej Kambodzy!?
Tag: azja
Angkor Wat, kiedy rzeczywistosc przerasta wyobrazenia…
Dzien rozpoczelismy od leniwego sniadanka na hamaczkach i rozplanowaniu pobytu w Siem Reap. Postanowilismy przeznaczyc dzisiejszy dzien na bujanie sie po okolicy, zakupy i inne pierdoly natomiast jutro uderzyc na Angkor Wat.
You, Ebola! Come back to Laos, czyli witamy w Kambodzy.
Z samego rana udalismy sie do portu zeby zlapac lodz do Nangasak. Pomimo ogromu ofert wyspiarskich biur podrozy, ktore tak naprawde byly jedna wielka mafia turystyczna my jak zawsze postanowilismy cala podroz odbyc na wlasna reke.
4 tysiace wysp, pij, jedz i nie rob nic…:)
Po 15-minutowym rejsie wyladowalismy w pseudo porcie aka plazy na Don Det. Przywital nas usmiechniety od ucha do ucha rastaman zapraszajacy do swojej knajpki na blanta, ale podziekowalismy i ruszylismy w poszukiwaniu swojej chawirki.
Vang Vieng, czyli jak bezpamietnie zakochac sie w Laosie
Z samego rana wyruszylismy do Vang Vieng, miasta w Laosie znanego z hucznych imprez i tzw „tubbingu”. Jednak nie to bylo celem naszej wizyty w regionie, liczylismy na piekne krajobrazy, ktore jak sie okazalo pozniej przeszly nasze najsmielsze oczekiwania.
Biznesy w Laosie, pierwszy zarobiony milion i Chateaux de Lao za „nie wygorowane” 150 000…
Niezmiennie godzina wstania opoznila sie 🙂 w pospiechu spakowalismy plecaki i zbieglismy na dol do tuk tuka, ktory zawiozl nas na przejscie graniczne z Laosem. Cala przeprawa przeszla dosyc sprawnie do momentu wejscia do autobusu, w ktorym okazalo sie ze nie ma juz miejsc. Efektem tego byla jazda w lozy VIP, czyli luku bagazowym na […]
Piejo kury piejo…
Standardowo nastawilismy budzik na godzine 7.30 tak zeby spokojnie spakowac rzeczy i przygotowac sie na dwudniowy trekking o godz. 9.00. Jak to u nas bywa wstalismy o 8.40 😀 my po prostu cwiczymy szybka mobilizacje, jak w wojsku 😉
Jechanaaa w wersji thai czyli tour the Chiang Mai
…i znowu Ona! O 7 rano bezceremonialnie wjezdza Mariola i bez najmniejszych skrupulow budzi nas sniadaniem do lozka. W zestawie jajko, plaster szyny i pomidora, a do tego kilka ciastek i kawalek ananasa ( cena jak w hiltonie ). Jej starania nie koncza sie na tym. Probuje wcisnac nam sok pomaranczowy i sama nalicza sobie […]
Ayutthaya to nie je Bangkok, tutaj po 19tej tuk tuka nie uswiadczysz…
Drugi dzien podrozy zaczelismy w swoim stylu, czyli od opoznienia. chcielismy wstac o 7 rano, ale jak to zwykle bywa obudzilismy sie o 8.30. szybka mobilizacja, blyskawiczna akcja i jestesmy na dworcu. Rzutem na tasme ladujemy sie do odjezdzajacego pociagu. Znowu sie udalo 🙂 Trasa Bangkok —> Ayutthaya, klasa 3, brak klimy, przejazd za 1,5 […]
Hi Bangkok!
Bum, 35 stopni, wilgoc +100 000! W koncu wyszlismy z tego samolotu. Po praktycznie 2 nieprzespanych dobach wydawalo nam sie, ze jest jeszcze gorecej niz w rzeczywistosci. Sam transport z lotniska do centrum przebiegl bez komplikacji, schody zaczely sie po wyjsciu z metra kiedy probowalismy znalezc droge do hotelu. Niestety w hieroglifach jeszcze jestesmy slabi, […]